ARDBEG Perpetuum
Szkocja, Region Islay
Powyborcze emocje powoli opadają. Jedni piją w geście triumfu, drudzy zaś piją z powodu niemocy przyjęcia na trzeźwo tego co wydarzyło się wczoraj. Obydwie grupy ludzi mają jednak wspólny mianownik – coś co łączy te pozytywne i negatywne emocje – to alkohol! Dla mnie zły powód do picia nie istnieje, pod warunkiem że piję dobrą whisky.
Dziś kilka słów o Ardbeg Perpetuum, czyli limitowanej edycji wypuszczonej w tym roku z powodu dwusetnych urodzin destylarni. Nie mamy tutaj deklaracji wieku butelkowanej whisky i tak naprawdę nie wiemy jakie destylaty wchodzą w skład tego trunku. Wiemy natomiast, że do produkcji tego wypustu posłużyły zarówno beczki po bourbonie jak i po sherry. Sam producent reklamuje tę edycję jako zawarcie przeszłości, teraźniejszości i przyszłości pod jednym korkiem.
Nos – lekki dym, torf, mokry nadmorski piasek i cytrusy. Raczej średnio lotna.
Smak – tutaj już mocniejszy dym, spod którego wyłaniają się przyprawy korzenne oraz czekoladowo-waniliowa słodycz
Finisz – średniej długości, torfowy i pieprzny
W trzech zdaniach: Lubię te klimaty. Z pewnością nie jest to zły trunek jednak przyczepić się muszę do mniej wyrazistego bukietu oraz nie tak długiego finiszu jak w wersji 10 yo. Za cenę Perpetuum można mieć niemal trzy butelki TEN ! Wybór pozostawiam Wam.
Zawartość alkoholu 47,4% , cena ok 490 zł
Moja ocena 4/10
Jedna myśl w temacie “degustacja#46 ARDBEG Perpetuum”