ARDBEG Wee Beastie 5
Szkocja, Islay
Bestia, która straciła swoją godność? Morski potwór, który rozmienił się na drobne? A może to tylko jednorazowy skok w bok? Sprawdźmy jaka jest Ardbeg Wee Beastie.
Opisywana whisky została skomponowana z przynajmniej 5-letnich destylatów starzonych w beczkach po bourbonie oraz po sherry Oloroso. Butelkowanie nastąpiło z obniżoną mocą do 47,4% bez filtracji na zimno.
Nos – od razu czuć młody destylat, bimber, sporo mydlin…potem cytrusy i wanilia, torf i sadza z komina, dym, jodyna i dużo soli, a także liść laurowy. Prosto, płasko, bez polotu.
Smak – ponownie zaczyna się od bimbru, wyraźny młody destylat, który po chwili zostaje przykryty miodem, zwęglonym boczkiem i tytoniem. Jest dużo dymu, alkohol nie najlepiej przykryty i znów te mydliny…gdzieś dalej trochę anyżu
Finisz – średniej długości, alkoholowy i pieprzny
W trzech zdaniach: Rynek chłonie, popyt rośnie. Ardbeg jest kochana ale tu bestią nie jest. Nie jest też wybitna, ale zgubny ten kto oczekuje długiego finiszu za usługę w cenie 159zł. Oby to tylko jednorazowy skok, choć to zwykle uzależnia….Więc może tylko tak dla sportu? W sumie można bo konkurencji na tym poziomie mało.
Zawartość alkoholu 47,4% , cena 159zł
Moja ocena 3,5/10 , 81/100